Grom SPAR Mogielnica - Grunwald Budziwój 1-0 (1:0)
Bramka: Sierżega P.
W czysto sportowej rywalizacji, z obiektywną ekipą sędziowską, zasłużonym zwycięstwem pożegnaliśmy piłkarską jesień 2011 roku. Trzeba przyznać, że z ukrywanymi trochę, ale jednak obawami, przystępowaliśmy do tej rywalizacji. Powodów było kilka. Przede wszystkim wyższe miejsce w tabeli naszych przeciwników, co już wskazywało na to, że z takim rywalem należy się liczyć, albowiem punktów, które głównie biorą się ze strzelonych goli nikt nie rozdaje za darmo. Kolejna sprawa to wygrana z naszym niedawnym pogromcą „Płomykiem” z Lutoryża i to na jego własnym terenie. Trzeci natomiast powód to absencja w naszej ekipie aż czterech zawodników z podstawowego składu. Tym bardziej należą się duże słowa uznania dla tych, którzy w zastępstwie, grając tym razem od pierwszych minut, wzięli na siebie odpowiedzialność. Z resztą postawa całego zespołu pod wodzą Tomka Gosztyły była przykładem dobrej współpracy i przemyślanej gry, szczególnie w pierwszej połowie meczu. Poproszony o komentarz główny arbiter po zakończeniu zawodów stwierdził, że tak dobrze operującej piłką drużyny, na tym poziomie rozgrywek jeszcze nie widział. Od razu dodał, że dotyczyło to tylko pierwszej części meczu.
Potem rzeczywiście trochę się nam gra rozsypała. „Grunwald” nie mając nic do stracenia, zaczął częściej uruchamiać swoich skrzydłowych i szczególnie z prawej strony ich ataki były na tyle groźne, że czasami trzeba było uciekać się do wybijania piłek na oślep, a nawet nieprzepisowo zatrzymywać rywala. Jedna, jedyna żółta kartka w meczu stąd się właśnie wzięła. Poza tym przypadkiem gra była naprawdę czysta i nie wymagała jakichś zdecydowanych interwencji sędziego. Gdyby nie, powiem bardzo delikatnie, nieelegancka postawa części kibiców z Budziwoja, przepraszam z Rzeszowa, mecz mógłby być przykładem sportowego widowiska.
Teraz trochę o strzelonym golu i innych sytuacjach, z których bramki paść powinny. W osiemnastej minucie, po składnej akcji, gdzie piłka jak po sznurku wędrowała od zawodnika do zawodnika, Piotrek Sierżęga znalazł się w dogodnej sytuacji do strzału i zrobił właśnie to, co powinien. Uderzył precyzyjnie po długim słupku i mamy jeden do zera. Swoich okazji nie wykorzystał natomiast Marek, który rozegrał dobre zawody, ale już z samo wykończenie dobrych akcji pozostawiało wiele do życzenia. No i niewykorzystany rzut karny. Wojtek, choć stary wyga, dał się przydusić presji budziwojskich kibiców, którzy w niewybredny sposób obrażali go, ciskając bardzo niecenzuralne słowa w jego kierunku. Nie ma się, czym Wojtek przejmować. Mecz wygrany a ty jak zwykle byłeś głową obrony i jej ostoją.
To tyle. Na podsumowanie całego jesiennego sezonu przyjdzie jeszcze czas. Myślę, że niczego nie trzeba zmieniać. Pracować tylko i iść ciągle do przodu.
GromoSław
W meczu zagrali: Kwasek, Szymański, Miąsik, Matrejek, Więch, Pizło, Gosztyła, Skoczyłas, Kłosowski, Sierżęga, Pączek, Kowalski, Borkowski, Jodłowski, Moszkowicz, Kopacz.
1
4
