- autor: tadeo04, 2012-04-30 14:29
-
Po niezbyt ciekawym i mało emocjonującym spotkaniu drużyna „Gromów” zremisowała bezbramkowo z „Albatrosem” z Szufnarowej. No chyba, że wziąć pod uwagę to, czego dokonywał wiatr na „Wichroarenie”, można by wysoko podnieść poprzeczkę stanowiącą o poziomie widowiska. Ten albo przyśpieszał, albo spowalniał pęd piłki, w zależności od własnego widzimisię urządzając sobie pośmiewisko z bezradnie biegających i niemal ogłupiałych zawodników. Do tego stopnia drwił sobie z obydwu drużyn, widząc nieporadność napastników, że sam brał się za strzelanie bramek. Inna sprawa, że „Górale” (ktoś bardzo trafnie odczytał ich charakter), wcale nie przyjechali tutaj przegrać. I jak na te nację przystało, stawali twardo i nieustępliwie a wspomagani wiernymi kibicami czuli się docenieni i pewni siebie.
Niestety trochę inaczej było w naszej sytuacji. Po przegranej w Kozłówku i niewidocznej, ale wyczuwalnej presji na wynik, graliśmy niepewnie i nerwowo. Kiedy wydawało się, że w końcu jednak wygramy ten mecz, bo piłka po kilku dobitkach znalazła się w siatce, sędzia nie uznał prawidłowo strzelonej bramki, dopatrując się ręki, której tak naprawdę nie było. Jeszcze Borek, w samej końcówce, bardzo dobrze przyjętą futbolówkę, posłał jednak nad poprzeczkę, a potem był już tylko gwizdek sędziego i trochę zasępione miny. Za tydzień bardzo ważny dla nas mecz. Trzeba usiąść na chwilę w pozycji „yoga”, poukładać na nowo wszystko w głowie i będzie zwycięstwo. Na pewno.
GromoSław