- autor: tadeo04, 2012-09-10 13:40
-
To nie był łatwy mecz. Drużyna gości wcale nie przyjechała tutaj przegrać. Przez całe dziewięćdziesiąt kilka minut prowadzili grę otwartą stwarzając kilka groźnych sytuacji, z których jedną, po rykoszecie, udało im się zamienić na gola. Ale to było dopiero pod koniec pierwszej połowy. Do tej pory to myśmy prowadzili dwa do zera za sprawą Jacka Kocurka i Emila Kłosowskiego, a na dodatek grali „ładną piłkę” wyprowadzając akcje spod własnego pola karnego. Jednak, jak to już nie raz u nas bywało, w pewnym momencie nastąpiło jakieś rozprężenie, brak koncentracji, kilka głupio straconych piłek i stało się. Opamiętanie przyszło, ale dopiero po tej niepotrzebnie straconej bramce. Drugą część meczu, przyjezdni próbowali „huraganowymi” atakami rozstrzygnąć na swoja korzyść. Grali z wiatrem i każdy strzał w światło bramki mógł być niebezpieczny.
Wiedzieli o tym nasi pomocnicy skutecznie wytracając ten niebezpieczny argument z rąk (a właściwie nóg) przeciwnika. Przy stałych fragmentach gry dobrze spisywał się „Mokry” kilka razy popisując się skutecznymi interwencjami. Oczywiście mieliśmy i my swoje okazje do podwyższenia wyniku. Najlepszą w osiemdziesiątej minucie, kiedy T. Gosztyła trafił w słupek, a Jacek Kocurek z kilku metrów przestrzelił dobitkę.
Sam mecz należy uznać za dobry. Goście mieli pretensje do sędziego, że zbyt łagodnie potraktował jednego z naszych obrońców, nie pokazując mu drugiej żółtej kartki. Może mieli i rację, ale już nie chcieli pamiętać podniesienia chorągiewki, przez bocznego arbitra, Kocurkowi, który w ogóle nie brał udziału w akcji będąc z drugiej strony boiska w sytuacji, gdy Gosztyła wpadał z piłką w pole karne stając oko w oko z bramkarzem.
GromoSław