- autor: tadeo04, 2012-09-24 13:11
-
Aż trudno uwierzyć, że znowu nie odrobiliśmy lekcji z poprzednich potyczek z Albatrosem. Zawsze jest to samo a my dalej nie wyciągamy właściwych wniosków. Koszmarna pierwsza połowa, w której próbowaliśmy gry kombinacyjnej, długo mi nie wyjdzie z głowy. Tak się tutaj i z taką drużyną grać nie da. Przeciwnik natomiast zaserwował nam najprostszy model piłki nożnej. „Dzida do przodu”, dużo strzałów i nieźle wyćwiczone stałe fragmenty. To na takim boisku przynosi pożądany skutek. Cztery stracone przez nas gole w pierwszej połowie mówi samo za siebie. Druga część meczu była zgoła inna. To myśmy strzelili trzy bramki a okazji niemal stuprocentowych było drugie tyle. Trudno się jednak dziwić. W takich sytuacjach brak jest spokoju a i szczęście stało po stronie gospodarzy. Dlaczego tak się stało?
Zaczęliśmy grać w podobny sposób jak „Albatros”, który niemal nie wychodził ze swojej połowy. Inną sprawą jest sędziowanie. Ja rozumiem, że na takim boisku po prostu nie da się nadążyć za każdą akcją i nie zawsze da się właściwie zinterpretować sytuację. Po co w takim razie kartkować „ na wyrost” i reagować na krzyk. A boczni sędziowie od czego? Faktem jest, że skrzywdzony został Emil Kłosowski ukarany dwoma żółtymi kartkami, z których co najmniej jedna absolutnie nie kwalifikowała się do pokazania.
Na koniec chciało by się powiedzieć „mądry Polak po szkodzie”. Ale ja wiem. Tyle już tych szkód było a my ciągle głupio gramy z „Albatrosem” w Szufnarowej.
GromoSław