- autor: tadeo04, 2012-10-16 13:45
-
Tak się złożyło, że o poprzednim meczu nie znalazła się nawet wzmianka w naszej klubowej witrynie. I nie wynikło to z tego, że o meczach przegranych trudno jest pisać z jakimś entuzjazmem. Artykuł był napisany, ale uznany przez administratora za zbyt ostry i nieobiektywny nie doczekał się publikacji. Może i dobrze. Emocje trochę opadły a spojrzenie na sam mecz z czasowego dystansu skłania do pewnej konkluzji:, Jeśli sędziowie nas ewidentnie krzywdzą, nie uznając nam na przykład prawidłowo strzelonych bramek, to trzeba ich zdobyć, co najmniej dwa razy więcej, któreś w końcu uzna. Okazji do tego w każdym meczu mamy wiele. Trzeba je tylko wykorzystywać. Jeśli zacina się arbitrowi gwizdek wtedy, kiedy powinien podyktować rzut karny, to rajdy na bramkę przeciwnika trzeba koniecznie powtarzać aż do skutku. Za którymś razem się uda. I tyle na ten temat.
Po tym dramatycznym spotkaniu w Dobrzechowie, mecz z „ Tytanem” Rzeszów po prostu musieliśmy wygrać. I tak też się stało. Przyjezdna drużyna, chociaż niezwykle ambitna i waleczna nie mogła nijak nam w tym przeszkodzić. Przede wszystkim boiskowe doświadczenie, ale i przygotowanie fizyczne jak również indywidualne wyszkolenie było po naszej stronie. Stąd wynik taki a nie inny. Martwi jednak brak wzajemnej wyrozumiałości w przypadku złego zagrania czy straty piłki. Dezaprobata nie zawsze ma dobry wpływ na dalszą postawę zawodnika. Najlepsza w takiej sytuacji jest szybka pomoc kolegów w odzyskaniu kontroli. W bitwie pod Grunwaldem, po potknięciu konia, wielka chorągiew królewska wpadła w ręce Krzyżaków. I co się wtedy stało? Co najlepsi rycerze znajdujący się w pobliżu skoczyli Marcinowi z Wrocimowic na pomoc, i po krótkiej walce biały orzeł na czerwonym polu znów łopotał nad polskimi hufcami. Życzyłbym sobie takiej właśnie postawy w każdej naszej potyczce z każdym przeciwnikiem.
We wczorajszym meczu po trzy bramki strzelili Tomek Gosztyła i Jacek Kocurek a jedną dołożył Sławek Pizło. Honorowego gola dla gości trafił Betlej.
Swoją obecnością na meczu zaszczycił nas tato tragicznie zmarłego naszego kolegi z boiska Kamila Kwaska. Pan Kwasek podziękował za pamięć o Kamilu. My życzyliśmy siły i wytrwałości. Było to, zarówno dla niego jak i dla nas, bardzo smutne spotkanie.
GromoSław