- autor: tadeo04, 2013-05-07 14:25
-
Po kiepskim występie przeciwko drużynie z Budziwoja ( szczególnie dotyczy to drugiej połowy meczu), przyszło nam się zmierzyć z „Albatrosem”. Również na własnym podwórku, bowiem harmonogram spotkań tak właśnie przewidywał. Piłkarze z Szufnrowej należą do bardzo wymagających, szczególnie na mniejszym boisku. Jednak naszym atutem była własna arena (Wichroarena) i jakoś większych obaw, co do wyniku nie mieliśmy będąc przekonani, że każda minuta po pierwszej połowie będzie pracować na naszą korzyść. Ważne było by nie dać sobie strzelić bramki w początkowej fazie gry. Założenia zostały w pełni wykonane.
Gra, choć chwilami bardzo ostra, o czym przekonał się „Beczka” i dwukrotnie pierwszy Gumiś, mogła się podobać. A szczególnie po zdobyciu bramki, przez Gumisia numer dwa. Potem jak to w zwyczaju naszym bywa trener dokonał kilku zmian. To przez chwilę wybiło nas nieco z rytmu, ale stało się również to, o czym wcześniej wspomniałem. „Albatros” po prostu nie wytrzymał tempa. I mimo wielkiej ambicji musiał pogodzić się z utratą kolejnych trzech goli, których autorami byli kolejno: Jacek, Fazi i Seven. Gdybyśmy mądrzej „zarządzali” naszą grą, albo przynajmniej skuteczniej kończyli dogodne sytuacje, goli mogło być zdecydowanie więcej. Podsumowując te dwa ostatnie spotkania powiem w ten sposób: Nauka po meczu z „Grunwaldem” całkiem w las nie poszła, bowiem z o wiele trudniejszym rywalem poradziliśmy sobie dużo lepiej. Są jednak miejsca, gdzie czeka nas jeszcze dużo pracy i wiele cierpliwości. Na początek proponuje ćwiczenie „chłodnej głowy”, z czym nieodzownie wiąże się powściągliwość w dyskusji z arbitrami jak również obwinianie się wzajemne nawet w sytuacji, kiedy prowadzimy kilkoma bramkami. Nikt nie jest bez winy. Jeśli ktoś uważa inaczej niech weźmie kamień i rzuci najpierw we mnie.
GromoSław